niedziela, 29 kwietnia 2018

Po długim milczeniu...

Drodzy Czytelnicy mojego bloga! Drodzy Przyjaciele Misji ! Ostatnie 8 lat, które spędziłam w Peru na misjach, minęło jak chwila i nie dało mi zbyt wiele okazji, by na tej stronie podzielić się z Wami moim świadectwem i moją codziennością. Tym w jaki sposób żyję tutaj i jak doświadczam na codzień Bożej obecności w moich peruwiańskich braciach w Chrystusie. Jest mi z tego powodu smutno, bo oprócz ogromnego wsparcia modlitewnego, które czuję każdego dnia, przecież pytacie o moją pracę, a do tej pory rzadko na te pytania na blogu odpowiadałam. Przepraszam Was za półtora roku milczenia... Potrzeby misyjne w Peru są ogroooomne i ja sama, gdy mam do wyboru być tu z ludźmi, a zasiąść przed komputerem i podzielić się z Wami moim życiem (akurat niestety nie mam polotu w pisaniu, by mi to szło ot tak lekko!), z konieczności wybieram to pierwsze. Po to tu jestem… Ale decyzja została podjęta i … pora na zmiany, które od dawna planowałam… bym mogła z Wami "spotykać się jednak częściej. Ameryce potrzeba misjonarzy a nic tak nie otwiera na misyjne powołanie jak konkretne świadectwa misjonarzy. Mnie potrzeba wsparcia modlitwą, a nic tak Wam nie pomoże modlić się za mnie jak aktualne "wieści" o tym czym tu żyję, z czym się zmagam, czym martwię i z czego cieszę, co daje mi życiowe spełnienie ale też co sprawia że nachodzą czasem wątpliwości w sens tego wszystkiego (bo i takie momenty próby bywają)… Mam nadzieję że Bóg doda mi sił i motywacji do pisania, a w Was spotkam życzliwych i cierpliwych Czytelników… Pozdrawiam więc z dalekiego Peru, polecając się niezmiennie Waszej modlitwie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz