wtorek, 24 grudnia 2013

Przedświąteczna codzienność...


Umiłowani Przyjaciele!

Wybaczcie mi znów długie milczenie - codzienność misyjna co rusz niesie niespodzianki i wyzwania, którym nie zawsze łatwo sprostać, które nas nierzadko zaskakują i dla których rozwiązań często szuka się na kolanach...

Po powrocie (oprócz wysiłku by posunąć coś do przodu na policji w sprawie kradzieży),  po odwiedzinach  naszych rodaków w jednym z więzień zajęta byłam organizowaniem spotkań i formacyjnych dni skupienia dla młodzieży, planując już terminarz i tematy szkoleń na przyszły rok.

Przez wiele tygodni intensywnie towarzyszyłam jednej młodej dziewczynie - Rocío- z Villa el Salvador w jej wizytach w szpitalu, jako że  przygotowuje się do bardzo poważnej operacji - sam temat tychże przygotowań opiszę w osobnym rozdziale na moim blogu - jedno z większych zmagań i doświadczenie bezsilności wobec tutejszej służby zdrowia.

Dwa tygodnie temu byłam zaproszona wraz z moimi dziećmi na Mikołajki do ambasady polskiej w Limie, a na koniec - już w dniu Wigilii przeprowadziliśmy z młodzieżą większą akcję, której daliśmy nazwę "Kolacja Bożonarodzeniowa", wspomagając kilka rodzin najuboższych (z tzw. ubóstwa ekstremalnego) żywnością potrzebną na przygotowanie uroczystej świątecznej kolacji wigilijnej. Przygotowywaliśmy to intensywnie już od jakiegoś czasu.

Po drodze rozmowy, mnóstwo rozmów z potrzebującymi, których tu nie brakuje, a którym czasem wystarczy by ich wysłuchać, pokrzepić dobrym słowem, dać nadzieję. I chorzy, prośby o pomoc w zakupie leków czy konieczność dotarcia z nimi do dobrego lekarza. I nawet nie wiem jak Pan Bóg mi ich powierzał stawiając na mojej drodze.

To wszystko złożyło się na ostatnich sześć tygodni mojej posługi misyjnej w Peru, posługi intensywnej i pełnej zmagań, ale i pełnej wdzięczności dla Pana, który z taką czułością pochyla się nad każdym ze swych dzieci.
 
Zaniedbałam Was długim milczeniem, za co przepraszam, równocześnie zapewniając o serdecznej pamięci zawsze i o modlitwie za Was! Zapewniam Was też o wielkiej wdzięczności za każdego/-ą z Was, za każde choćby maleńkiej słowo które tu od Was dociera i pokrzepia serce radością, przypominając że jest ktoś, że jesteście Wy, którzy modlicie się za mnie i za tych maluczkich tu! Czuję Waszą obecność aż tu i dziękuję za każdy choćby najmniejszy okruch modlitwy, która kto wie jakich cudów tu dokonuje !! Dziękuję za tę wspólnotę modlitewną i każdą Waszą pomoc!!

Niech Bóg Was błogosławi i Wasze Rodziny.